Magazyn Akwarium nr 3/2013 (127)
Spis treści:
- Heiko Bleher: Kalimantan Tengah, cz. 2
- Paweł Czapczyk: Macropodus opercularis, czyli fakty i mity o wielkopłetwie
- Anna i Aleksander Bielscy: Akwaponika, cz. 2
- Clive Green: Metoda Estimative Index: dozowanie suchych soli
- Konrad Mączka: Twardość wody w akwarystyce,
Za oknem ciągle zima. A człowiek już tak marzy o tej wiośnie i świeżym powiewie wiatru … Zapachu trawy … Ptasim świergocie … Po głowie mi chodzą wiosenne piosenki. Zaklinam więc tę pogodę w sercu, aby się objawiła i w realnym życiu. Może wraz nią przyjdą i inne „ocieplenia”. To naprawdę działa. Na wiosnę ludzie stają się dla siebie życzliwsi i bardziej wyrozumiali. Zaczynają dostrzegać siłę rodzinnych spacerów i zatrzymują się nieco, aby pomyśleć nad kolejnym etapem swojego życia. Pojawiają się przewartościowania. Problemy związane z szarością zimy i koniecznością przetrwania odchodzą nareszcie w przeszłość. A więc przychodź już wiosno, bo cały świat fauny i flory czeka już bardzo niecierpliwie.
Tymczasem u nas – chemicznie. Polecam artykuły o Estimative Index – kontrowersyjnej metodzie nawożenia roślin oraz drugą część opracowania o chemii wody. Mamy też kolejne części artykułu o akwaponice i relacji z wyprawy Heiko Blehera. O pięknym makropodzie opowiada tym razem Paweł Czapczyk (polecam również opracowanie Joanny i Pawła Zarzyńskich „Wielkopłetw wspaniały” z „Magazynu Akwarium” nr 7/2009, s. 16-21. (dostępny online w wersji czytelnej na stronie www.magazynakwarium.pl, dział: Archiwalia). W dziale „Recenzja” – gratka dla „morszczaków” przygotowana przez Jarka Kozikowskiego. Swoją drogą zachęcam do przeglądania internetowych opracowań na stronie Akwariat.pl. To nie tylko „antykwariat akwarystyczny”, ale też znakomity obraz pasji i profesjonalizmu. Projekt jest niekomercyjny i warto go wesprzeć również własnymi pomysłami.
Ponieważ święta wielkanocne już za pasem, życzę Wam: po pierwsze, rychłego nadejścia wiosny (to dla duszy, bo się wtedy, jak pisałam na wstępie, odradza), po drugie, żeby było bogato (to dla ciała i naszych zwierząt, bo też wtedy mają lepiej), po trzecie, nowych odkryć, wzruszeń i pasji (to dla lepszego postrzegania przyszłości).
Hania Stepnowska
Wydawca, p. o. Redaktora Naczelnego
Magazyn możesz kupić TUTAJ
Recenzja (strony 58-59)
Józef Nusbaum-Hilarowicz, Cuda dna morskiego w akwaryjum pokojowem [w:]
"Wszechświat. Tygodnik popularny poświęcony naukom przyrodniczym". nr 32-33/1888
Wielokrotnie słyszałem opinie, jakoby akwarystyka morska była w Polsce dziedziną młodą, a polscy akwaryści raczkujący w tym temacie zdobywali dopiero pierwsze doświadczenia w hodowli morskich stworzeń. Wiele osób zajmujących się słodką stroną naszego hobby odradza zakładania zbiorników słonowodnych twierdząc że jest to zajęcie trudne i drogie. Czy rzeczywiście historia mariażu polskich akwarystów z akwarystyką morską czyli hodowlą zwierząt morskich w domowych akwariach jest taka krótka?
Artykuł, który chcę dziś Państwu przedstawić pochodzi z 1888 roku, a więc sprzed 125 lat. Jest to tym samym najstarsza znana polska publikacja dotycząca akwarystyki morskiej. Wszechświat, czyli Tygodnik popularny poświęcony naukom przyrodniczym, praktycznie od początku swojego istnienia poruszał zagadnienia związane z hodowlą ozdobnych ryb słodkowodnych. Na jego łamach publikował między innymi wybitny polski zoolog, profesor polskiego uniwersytetu we Lwowie, Józef Nusbaum-Hilarowicz. Już dwa lata wcześniej, w roku 1886, Wszechświat zamieścił jego artykuł pt. Akwaryjum pokojowe i jego cuda (Magazyn Akwarium nr 3/2012). Omawiana przeze mnie praca tego autora ma podobny tytuł: Cuda dna morskiego w akwaryjum pokojowem.
Nusbaum dzieli się z czytelnikami silnymi wrażeniami jakie wywarły na nim obserwacje morza i żyjących w nim zwierząt, których różnorodność jest wręcz oszałamiająca. Podziwianie morskiego życia może dostarczyć wiele korzyści miłośnikowi przyrody, nie każdy jednak może sobie pozwolić na badanie morskich stworzeń bezpośrednio w morzu czy oceanie. Autor wspomina o akwariach publicznych, budowanych w wielu dużych miastach świata, między innymi o najsłynniejszym, ogromnym akwarium morskim w Berlinie (Aquarium Unter den Linden założonym w 1869 r). Wprawdzie budowa we własnym zakresie tego typu zbiorników jest poza zasięgiem pojedynczego człowieka, jednak każdy jest w stanie urządzić sobie akwarium w wersji mini i podziwiać w nim morskie zwierzęta. Nie wymaga to ogromnych nakładów finansowych, które wg autora nie przekroczą kilkudziesięciu rubli (dla porównania roczna prenumerata Wszechświata wynosiła wówczas 8 rubli). Poniesiony trud zwróci się z nawiązką w postaci ogromnej przyjemności podpatrywania morskiego życia „z jego ukwiałami o cudownych purpurowych, złocistych i zielonawych barwach, z jego czerwonemi, błyszczącemi metalicznie wodorostami, lub przedziwnemi postaciami szklistych skorupiaków albo gwiazd morskich”.
Autor stwierdza, że już wprawdzie pod koniec lat sześćdziesiątych XIX w. w Anglii hodowano w sztucznych zbiornikach zwierzęta morskie, jednak do dziś (1888 r.) ta ciekawa dziedzina akwarystyki nie stała się popularna i akwaria morskie widywane są niezmiernie rzadko. Za taki stan rzeczy odpowiedzialny jest według niego przesąd, jakoby urządzenie akwarium ze słoną wodą było bardzo trudne. Inną przyczyną są problemy techniczne, których rozwiązanie jeszcze niedawno stanowiło nie lada wyzwanie stojące przed śmiałkami, którzy chcieli zmierzyć się z akwarystyką morską. Dopiero po udoskonaleniu „naczyń do akwaryjów, sposobu przesyłania zwierząt i roślin w stanie żywym, odświeżania powietrza i przygotowywania sztucznej wody morskiej”, możliwe stało się zakładanie takich akwariów przez każdego, kto tylko zapragnął przenieść do swojego domu kawałek morskiego ekosystemu, niezależnie od tego jak daleko miał do morza.
Nusbaum podaje zasady doboru odpowiedniego zbiornika i jego urządzenia. Akwarium przeznaczone do hodowli zwierząt morskich powinno być płytkie, z dużą powierzchnią dna. Zalecenie to podyktowane jest potrzebą zapewnienia dostatecznej wymiany gazowej na styku tafla wody – powietrze. Taki zbiornik o żelaznych ramach, cementowych trzech ścianach oraz czwartej ścianie szklanej, umieszcza się przed oknem tak, by szklana ścianka zwrócona była w stronę pokoju. Dzięki takiemu ustawieniu promienie słoneczne oświetlają akwarium z góry, podobnie jak to ma miejsce w naturze. Z dzisiejszej perspektywy wydaje się jednak że wiele morskich zwierząt oświetlonych w ten sposób od tyłu, traciło w oczach obserwatorów część swoich intensywnych barw.
Kolejne porady autora dotyczą urządzania wnętrza akwarium. Dno należy przykryć grubą warstwą przemytego piasku, na którym układamy kamienie i muszle oraz kawałki korali, w taki sposób, by z tyłu zbiornika znalazły się największe z nich. Na środku akwarium proponuje także urządzenie wodotrysku.
Bardzo ważną sprawą jest spreparowanie słonej wody. Autor zapewnia, że nie jest to sprawa skomplikowana. Można również sprowadzić morską wodę z akwarium berlińskiego, skąd na zamówienie przesyłają ją w beczkach. Jeśli jednak zdecydujemy się na samodzielne przygotowanie wody do akwarium, musimy zaopatrzyć się w sole o jak największej czystości chemicznej. Na 50 litrów wody należy dosypać 1325 g soli kuchennej, 100 g siarczanu magnezu, 30 g siarczanu potasu i 150 g chlorku magnezu. Następnie przy pomocy hydrometru przygotowujemy roztwór o odpowiedniej gęstości. Ciekawostką jest informacja, jakoby tak przygotowanej wody nie trzeba było wymieniać całymi latami lub wręcz nigdy: „Z wodą w akwaryjum morskiem mają się rzeczy poniekąd tak, jak z winem: im dłużéj stoi, tem bardziéj zyskuje na zaletach”. Takie podejście kłóci się z dzisiejszą praktyką systematycznych podmian części wody, podyktowanych potrzebą jej odświeżenia oraz dostarczenia wraz z solami składników niezbędnych do życia hodowanych zwierząt.
W omawianym artykule podkreślona jest kwestia zaopatrywania wody w powietrze jako podstawowego warunku dobrego samopoczucia mieszkańców akwarium. Zadanie to spełniają różnego rodzaju pompy zasilane strumieniem wody płynącej z kranu. Zasada ich działania polega na zasysaniu powietrza w momencie przepływania wody z wąskiej rurki do szerszej, otwartej od góry. Następnie powietrze to zbiera się w górnej części zamkniętego naczynia i w sposób grawitacyjny jest wtłaczane do akwarium. (dołączona grafika)
Autor stwierdza, że w poprawnie urządzonym akwarium woda jest stale klarowna i nie wymaga filtrowania. Może się jednak zdarzyć, że zbyt silne światło spowoduje zarastanie szyby glonami. W takiej sytuacji należy wodę od czasu do czasu przefiltrować przepuszczając przez kawałek czystej gąbki, warstwę gruboziarnistego piasku i drobne kamyki. Takie podejście do filtracji wody jest sprzeczne z doświadczeniami dzisiejszych akwarystów. Trudno przyznać rację autorowi w kwestii braku potrzeby oczyszczania wody. Podstawowym elementem współczesnych akwariów morskich jest system filtracyjny w postaci sumpa z wydajnym odpieniaczem. Z pewnością jednokrotne przepuszczenie wody przez niemal sterylną gąbkę i piasek nie jest w stanie oczyścić wody z białkowych produktów przemiany materii ani zapoczątkować procesów nitryfikacyjnych w zbiorniku.
Również podejście Nusbauma do sprawy oświetlenia akwarium jest dziś co najmniej dyskusyjne. Autor stwierdza: „akwaryjum nie powinno być wystawione na zbyt silne działanie światła, jeśli idzie o zachowanie możliwie naturalnych warunków. Jeśli do akwaryjum za dużo wpada światła, aktynie wciągają natychmiast swe czułki, robaki ukrywają się w rurkach, ryby stają się niespokojne i jakby posmutniałe, jednem słowem wszystko wskazuje, że silne światło wywiera wysoce niesprzyjające działanie”. Jak te słowa mają się do stosowanych obecnie wieluset watowych lamp HQI i dziesiątek lumenów światła na litr wody w akwarium? W każdym razie nie zauważyłem, by ryby w moim zbiorniku pływały smutne.
Kiedy akwarium zostaje urządzone i wszelkie techniczne elementy znajdują się już na swoim miejscu, przychodzi czas na zasiedlenie zbiornika żywymi organizmami. Mogą to być jasnozielone wodorosty z rodziny Ulvaceae i Confervaceae. Trzeba się natomiast wystrzegać wodorostów barwy czerwonej, fioletowej, purpurowej lub brunatnej z powodu trudności z ich utrzymaniem przy życiu. Charakterystycznymi zwierzętami, które odróżniają akwarium morskie od słodkowodnego są aktynije czyli ukwiały. Według autora są to najodpowiedniejsi mieszkańcy akwarium ze względu na łatwość z jaką zwierzęta te znoszą trudy podróży i pobytu w sztucznym zbiorniku. Ich piękne barwy sprawiły, że bogate angielskie damy "hodują pośród kwiatów salonowych ukwiały w ozdobnych małych akwaryjach, by mieć zawsze na tle zieloności owe wspaniałe, żywe barwy". Do hodowli akwariowej nadają się również gąbki, gwiazdy morskie, jeże morskie, strzykwy i kraby pustelniki. Autor wymienia również kilka gatunków ryb, które z łatwością można hodować w akwarium. Należą do nich koniki morskie, cierniki morskie (Gasterosteus spinachia), Julis pavo czy Labrus maculatus.
Ten krótki artykuł jest ważnym dokumentem rozwoju polskiej myśli akwarystycznej. Jak widzimy, polscy akwaryści zajmowali się akwarystyką morską już w XIX wieku. Aż trudno uwierzyć w to, że pomimo braku urządzeń technicznych wspomagających utrzymanie odpowiednich parametrów wody w morskim akwarium, braku testów niezbędnych do analizy składu wody, bez jakiejkolwiek suplementacji składników mineralnych udawało się Józefowi Nusbaumowi i jemu współczesnym z powodzeniem hodować i rozmnażać w warunkach akwariowych wiele morskich zwierząt.
Jarosław Kozikowski
Akwariat.pl