Magazyn Akwarium nr 6/2013 (130)

 

 

Magazyn Akwarium nr 6/2013 (130)

Spis treści:

  • Wojciech Tomanik: Cret@quarium Świat Morza
  • Chris Lukhaup: Hodowcy krewetek: Astrid Weber
  • Wojciech Sierakowski: Lethrinops albus „Kande Island”
  • Konrad Mączka: Odczyn wody, cz. 2
  • Jacek Klonowicz: Szkoła fotografii akwarystycznej, cz. 1: Wybieramy aparat
  • Alek Bielski: Sledzik białostocki: Wydaje mi się

 

Szanowni Państwo, drodzy Przyjaciele!

Mam zaszczyt i niekłamaną radość powitać Was jako nowy redaktor naczelny „Magazynu Akwarium”. I od razu zwracam się do Was z prośbą o pełne zrozumienia przyjęcie, mądre uwagi i ciekawe propozycje oraz o życzliwą i wnikliwą krytykę moich obecnych i przyszłych poczynań. Obiecuję, że wszystkie maile będę czytał i na wszystkie możliwie szybko odpowiadał.

Pismo, którego założycielem i pierwszym redaktorem naczelnym był wszechstronnie utalentowany i przedsiębiorczy akwarysta-wizjoner, Dariusz Firlej, przeżywało w swej historii różne koleje losu. Po latach tłustych przyszły lata chude. Ale nawet w trudnych okresach redakcję cechowała sumienność i odpowiedzialność wobec Czytelników. Ani przez moment nie zawieszono działalności wydawniczej i nie przerwano ciągłości ukazywania się kolejnych numerów magazynu, zawsze pilnując wysokich standardów sztuki edytorskiej. Dlatego dzisiaj, pomimo niesprzyjających okoliczności ekonomicznych i gospodarczych na polskim i europejskim rynku akwarystycznym, MA jest w niezłej kondycji, a to głównie za sprawą pomysłowości i heroicznej postawy Wydawcy, Hanny Stepnowskiej. To Ona zaproponowała mi poprowadzenie sygnowanych przez Pet Publications czasopism akwarystycznych w schedzie po znakomitym autorze, doktorze Pawle Zarzyńskim, składając mi tym samym „propozycję nie do odrzucenia”.

W tym miejscu pragnę wyznać, że nie wziąłem się znikąd, i że akwarystyką zajmuję się od ponad trzydziestu lat. Pamiętam czasy, które niejednej i niejednemu z Was mogą się wydać wspomnieniami z epoki kamienia łupanego. Był to okres, kiedy ani mnie, ani nikomu z moich znajomych nie śnił się filtr RO czy choćby profesjonalna pokrywa z oświetleniem, a piaskowa grzałka bez termostatu i głośno terkoczący brzęczyk w siermiężnej obudowie stanowiły szczyt techniki. Wiele gatunków ryb rozmnażałem jednak, a niektóre z nich bodaj jako pierwszy odsprzedawałem potem do zaprzyjaźnionych sklepów zoologicznych lub wymieniałem na pokarm i sprzęt akwarystyczny. Efektem tej rozwijającej się w ciągu dekad pasji była wydana ponad dwa lata temu książka Akwarium. Kompendium dla początkujących i zaawansowanych. Publikować zacząłem natomiast o wiele wcześniej: ślad mojego debiutu sięga jeszcze czasów szkolnych, kiedy jako uczeń liceum drukowałem pod pseudonimem wiersze i publicystykę w czasopismach drugoobiegowych, tropionych i ściganych przez PRL-owski aparat przemocy, czyli osławioną Służbę Bezpieczeństwa. Potem, po Okrągłym Stole, przyszły tygodniki (m.in. „Wprost” i „Tygodnik Powszechny”) oraz dzienniki(m.in. „Rzeczpospolita” i „Gazeta Wyborcza”). Jako sekretarz redakcji pracowałem też w „Czasie Kultury”, byłem redaktorem prowadzącym w „Polonistyce” i Wydawnictwie Obserwator, a obecnie, oprócz prowadzenia od 2011 roku „Zeszytów Terrarystycznych”, które zdobywają sobie coraz większe grono zwolenników, jestem członkiem redakcji wydawanego przez Związek Polskich Artystów Plastyków kwartalnika „Arttak. Sztuki Piękne”.

Wracając jednak do meritum: przejmując prowadzenie MA, zdaję sobie sprawę, jaka ciąży na mnie odpowiedzialność. Magazyn jest jedynym obecnie wychodzącym drukiem czasopismem akwarystycznym w Polsce, skierowanym do szerokiego kręgu odbiorców. Dociera on zarówno do profesjonalnych hodowców, jak i do adeptów akwarystyki. Wyważenie proporcji i właściwy dobór tematów jest w tej sytuacji nie lada wyzwaniem. Artykułom o cięższym kalibrze gatunkowym muszą towarzyszyć lżejsze i przyjemniejsze w odbiorze materiały, a specjalistycznym opiniom – porady instruktażowe dla początkujących.

Bogactwem MA są oczywiście autorzy tekstów i fotografii. Aby nikt z rodzimych współpracowników nie poczuł się urażony – wskażę tylko trzy międzynarodowe sławy, z których każda jest znakomitością w wybranej dziedzinie akwarystyki. To: Heiko Bleher, Ad Konings i Chris Lukhaup. Każdy z tych autorów ma swoje miejsce zarówno w dziejach akwarystyki światowej, jak i w historii oraz teraźniejszości naszego pisma.

Dobrze wiem, że rodzime środowisko akwarystyczne nie tworzy monolitu, jest podzielone, a nierzadko i wewnętrznie skonfliktowane. Naszą ambicją będzie nie tyle godzenie zwaśnionych frakcji (bo to nieomalże syzyfowa praca), ile otwarcie się na wszystkie możliwe i mające coś merytorycznie sensownego do zaoferowania osoby, grupy i środowiska. Zapewniam, że każdy autor, dawny i nowy, profesjonalny pisarz i dopiero co zaczynający obracać piórem hodowca, jeśli tylko przyśle do redakcji interesujący i oryginalny materiał, może liczyć na publikację w którymś z pism sygnowanych przez Pet Publications.

W samym MA planujemy kilka zmian, ale będą one realizowane stopniowo, nie rewolucyjnie. Ze swej strony dołożę wszelkich starań, aby magazyn nie tylko nie obniżył lotów, ale wznosił się na coraz wyższe poziomy. Ale pamiętajcie: los i kształt pisma są także w Waszych rękach.

Paweł Czapczyk

 

Magazyn możesz kupić TUTAJ

Dodaj komentarz